Cudowne uzdrowienie nie musi być cudem

Dzwoni dobry znajomy „pomożesz” w słuchawce słychać rozpaczliwy głos przyjaciela. „Moja ma problem jest w silnej depresji lekarz rodzinny dał skierowanie do psychiatry a psychiatra skierowanie do szpitala na oddział zamknięty”. Depresja to ponoć coś poważnego pomyślałem , jak pomóc czy ingerencja energetyczna wystarczy na ten czas nie wiedziałem. Pojechałem, a że to było poza Olsztynem już po zajechaniu na miejsce przelaliśmy z karnistra paliwo, bo na wodę nie jeżdżę. Dodatkowym źródłem ludzi z tej okolicy było przywożenie z za wschodniej granicy tego co się dało, paliwo , papierosy , słodycze , itd. W pewnym sensie zapłatę już wziąłem teraz czas na pomoc pacjentce. On , Ona i Ja siedzieliśmy na kocu przed domem prawie godzinę, nic nie przychodziło do głowy. Pytanie co szwankuje głowa czy ciało? Jak głowa to problem jak ciało to do ogarnięcia . Zaprosiłem ich do ich mieszkania , odblokowałem biodra , ramiona i umiejętna praca nad brzuchem. Poprawne ułożenie i prawie od razu powróciła płynna mowa, po 15 min leżenia wstała zrobiła herbatę i pogadaliśmy sobie o dobrych czasach i tych mniej dobrych. Warto wspomnieć ze przed spotkaniem słowo wypowiadała w sylabach, ruchy były otępiale. Następnego dnia pojechała napełnić karnister. To był sierpień za miesiąc koniec wakacji i powrót do szkoły , jako nauczycielka. Pytanie do specjalistów ile trwał by okres leczenia czy zdążyła by na pierwszy dzwonek? Jakiej wiedzy nie posiadają specjaliści że zafundowali Jej tylko pobyt w szpitalu? Jadąc wierzyłem w cud a doświadczyłem że wiedza wystarczy.
W oczekiwaniu na cud, zanim zaczniemy łykać tabletki poznajmy zasady funkcjonowania ciała. Tym samym zapraszam czytelników na warsztaty z Jasnowidzem na sportowo, „w zdrowym ciele zdrowy duch”